29.04.2013

Chapter X. 'But it's the time to finally say goodbye.' PROMO

Dobra, do rzeczy.
Mruknęłam cicho. Chłopak odwrócił się do mnie. Uśmiechnął się i niemo spytał, czy naprawdę mam na sobie tylko ręcznik. Przytaknęłam przygryzając wargę, ale zabrałam ubrania i weszłam do łazienki. Spojrzałam (znowu) w lustro. Kły trochę mi wystają, cholera.
Czas na posiłek.
O boże, jak to zabrzmiało!
Jakbym chciała kogoś zabić, hahahahahhahaha!

-------------------------------
Takie tam promo.
Nie zdradzam za dużo, bo byście mi tutaj poumierali, ale mówię z góry:
DO NICZEGO NIE DOSZŁO! XD
Chodzi że między Megan i Charlie'm xD
Miłego dnia! :D
Torii xx

19.04.2013

Questions and answers volume one

Hola!
Pewnie wiecie po tytule - to będzie post, pod którym pytacie się mnie o różne rzeczy. W następnym poście dodaję odpowiedzi.
Pytacie o opowiadanie, ale i nie tylko - ktoś zadał pytanie 'Czym są runy'. Odpowiedź na to pytanie zawrę w poście z answersami :D
KOLOTERORITA,
Torii <3

13.04.2013

Chapter IX. 'And her mouth was full of blood...'

Siedziałam przy Domingu i tamowałam ten krwotok, nie zwracając uwagi na samego Hiszpana. Nagle chłopak zaczął się krztusić. Przerażona udrożniłam mu drogi oddechowe i przeszło mu, ale stupy na szyi popękały, więc nie mogłam przestawać uciskać rany.
Domingo otworzył oczy.
- To... - wychrypiał. - To... To była...
- Ćśś... Nie wysilaj się. Ledwo odzyskałeś przytomność...
- Eleanor - udało mu się wypowiedzieć.
Otworzyłam szeroko oczy.
- Elka?! Dobra, nie odpowiadaj. Pogadamy potem.
Charlie podbiegł do nas i złapał mnie od tyłu, żeby się zatrzymać.
- Nick jest w szopie. Leżał sobie po prostu w kącie, za wielkim stogiem siana.
- Dobra. Pomóż mi i weźmy go do środka. Nie może tu leżeć. - szybko dodałam, tym razem ciszej, żeby tylko on mnie usłyszał. - Ale idziemy POWOLI, wiesz. - mrugnęłam porozumiewawczo.
Charles uśmiechnął się i dał mi buziaka w policzek. (przyp. aut. AWWW! :333)
Chwyciliśmy z udawanym wysiłkiem Hiszpana i ruszyliśmy żółwim tempem do oboroszopy, czymkolwiek to było. Dotarliśmy tam po jakichś 2 minutach, bo Domingo nie leżał daleko. Ułożyliśmy go na stogu, jednym z podajże osiemnastu. Nicolas nadal siedział w kącie, tak, jak określił to Charlie, i słuchał muzyki ze swojego MP4. Hmm... Ciekawe, czego akurat słuchał... Nirvana albo Glee.
Charlie zajmował się rannym chłopakiem, a ja podeszłam do Nicka. Wyciągnęłam... Nie, to złe określenie. Wyrwałam mu słuchawki z uszu i usiadłam koło niego.
- Dlaczego? Powiedz mi tylko, dlaczego? Wiesz, że staramy się żyć tak, jak oni. Mama by tego chciała. Johnathan tego chce. Zróbmy to dla mamy...
- Mama chciałaby, żeby ojciec zginął a Martha była naszą opiekunką. Widać na kilometr, że kocha nas bardziej niż on.
Ach, z tego wszystkiego zapomniałam napomnieć, że Martha to nie nasza biologiczna matka. To nasza macocha. Nasza matka, Cathrine Burton, zmarła na raka, gdy miałam 2 miesiące, a Nicolas około 3 latek. Od razu wprawne oko zauważy, że powinniśmy nazywać się Megan Burton i Nicolas Burton, ale nasz walnięty ojciec stwierdził, że nie będzie nas karał nazwiskiem brzmiącym jak beknięcie.
- Nie mów tak - odpowiedziałam, ale w gruncie rzeczy wiedziałam, że to prawda.
- Pytałaś, dlaczego to zrobiłem? Może w naszym 'ludzkim' wieku jestem starszy, ale wampirem jestem krócej. Gdzie sięgam pamięcią widzę cię z kłami... - zażartował, a ja wbiłam mu łokieć w żebra. - No dobra, dobra. Więc rozumiesz, moje pohamowanie jest mniejsze niż twoje czy Charliego, który z tego co się dowiedziałem, jest jednym z nas od 5 lat.
- Ha, jestem starsza! - powiedziałam z dumą i zaśmiałam się. - Idę zobaczyć co u tych czopków.
- Leć, bo jeszcze potną się papierem.
- Haha, bardzo śmieszne! - podbiegłam do mojego chłopaka i pokrzywdzonego przez Nicka.
- Pamiętasz coś jeszcze? - skierowałam pytanie do Dominga, przytulając się do Charliego. Ten swoimi umięśnionymi rękoma objął mnie, a ja przyjrzałam się bliżej jego przedramionom.
ŻE. CO?!
Spojrzałam na Lightbody'ego, który najwyraźniej nie zauważył, że dopatrzyłam się u niego śladów po runach. Zignorowałam na razie ten fakt, a to nie było łatwe.
Domingo złapał się za głowę.
- Nie mam pojęcia. Jestem tylko pewien, że wiem, kto to zrobił.
- Przepraszam, muszę porozmawiać z Nickiem. - poszłam do brata, wywołując zdziwienie na twarzach Charlesa i Hiszpana.
- On myśli, że to ona to zrobiła. - rzuciłam do Nicolasa. - El.
- Czyyyyżbyyyy? - mrugnął do mnie.
- Maczałeś w tym palce, prawda?
- Trosz...
- NICOLAS! Jesteś straszny.
Odeszłam do Dominga i Charliego, który go opatrywał.
- O czym gadaliście?
- O jedzeniu.
- Normalne. Zabandażowałem go i zanim reszta przyjdzie rany powinny się zespolić.
- To dobrze. Tak w ogóle, gdzie oni są?
- Wyszli na spacer? Nie wiem.
Jak na zawołanie w tym czymś pojawili się Lou, El, Cher i Tam.
- Hej, ludzie! - zawołała jakoś dziwnie radosna Cher. - Mama Lou powinna niedługo, czytaj: najdłużej za 20 godzin, przyjechać!
- A my nie mamy gdzie ćwiczyć do castingu. - dodał trochę mniej wesoło Louis. Coś się stało. El rzuciła Lou?!
- Boo, możemy pogadać?
- Jasne, coś się stało?
- Nic specjalnego. Chodź, przejdziemy się.
Lightboyd złapał mnie za dłoń i przyciągnął mnie do siebie.
- Tylko go nie podrywaj - wymruczał mi na ucho. Zaśmiałam się i cmoknęłam go przelotnie.
- To już oficjalne? - Tamara rzuciła się na siano.
- Tak - Charlie uśmiechnął się z dumą. Pewnie jeszcze trochę o tym gadali, ale ja wyszłam z Louim i nic nie słyszałam.
- Więc... O co chodziło?
- Eleanor z tobą zerwała, prawda?
Tommo nie odpowiedział.
- Wiedziałam. Czemu mi nie powiedziałeś?
- Bo to zdarzyło się dziś rano, kiedy jeszcze spałaś. Nie chciałem cię budzić.
- Oj, Tomlinsonku... - objęłam go ramieniem w przyjacielskim geście.
- Dzięki. - uśmiechnął się blado. - Więc możesz zacząć działać.
- Że co? - nie do końca wiedziałam o co mu chodziło.
- Możesz mnie swatać z Cher. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Naszą rozmowę przerwał nieprawdopodobny pisk.
- O mój boże! - krzyknął Lou i pociągnął mnie za rękę. Wlokłam się za nim, ale moim najwolniejszym tempem biegu i tak go wyprzedziłam. - To Elka!
Dopiero teraz w tym pisku rozpoznałam głos Eleanor. Dźwięczny, kobiecy. Cała El.
Dobiegliśmy do szopoobory (fajne określenie, nie?) i zobaczyliśmy ją.
Leżała na ziemi, wijąc się w nieludzkich spazmach. Oczy miała całe białe, a jej usta były pełne krwi...
O matko.
- Charlie! - darłam się w niebogłosy. - Charlie!
Lightbody zjawił się koło mnie, a ja powiedziałam mu to, czego nie mogłam przy Domingu.
- Widziałam twoje runy.

-----------------------------------------------------------
Jest cholernie krótki i nudny, ale tyle się nad nim nasiedziałam, że aż mnie głowa boli. Jest godzina 23:23 (KTOŚ O MNIE MYŚLI! *-*), a ja od 20 siedzę nad rozdziałem.
PIĘKNIE PLOSEM O TE CTELY KOMENTAZE, DOBLA? :')
Plus!
Proszę, rozpowiedzcie innym o moim blogu innym, okej? JEŚLI JESTEŚ TU I CZYTASZ TEN ROZDZIAŁ DZIĘKI KOMUŚ, NAPISZ NICK TEJ OSOBY W KOMENTARZU I DOPISZ, ŻE TA OSOBA CIĘ TU ZAPROSIŁA :)
Na inicjatorów komentarzy czekają nagrody! :p

Dobrej nocki, kochani,
Torii xxx

10.04.2013

Rozdział 1. 'O nieeee, kocico' + zmieniłam linka :)

- Mel! - zawołał ją Fabian. - Hej, Meli.
Przyjaciółka przytuliła go na powitanie, jednak skarciła go szybko.
- Dobrze wiesz, że nie znoszę, gdy mówi się do mnie Mel, Meli, Lania, Li i przede wszystkim - Melania. Nie przypominaj mi, że moi durni rodzice pokarali mnie takim imieniem - wzdrygnęła się teatralnie i wyciągnęła z kieszeni jeansowej kurtki paczkę Malboro.
- O nieeee, kocico. Może i jesteś piękna, ale nie dam ci się niszczyć, Bun. - wyrwał jej papierosy z bladych dłoni i schował do kieszeni czarnych spodni. - Chuchnij. Muszę wiedzieć, czy czuć od ciebie sama wiesz czym. - przewrócił oczami. Bun wykonała polecenie, a Fabian westchnął ciężko, przybierając uroczy grymasz.
- Widzę, że jednak będę musiał poratować cię Winterfreshem... - opadł bezwładnie na ławkę. - Dobrze, że jeszcze tylko 3 lekcje i może uda ci się ominąć przesłuchania. Ale wiesz, masz jeszcze lekcję z Szydrońską, ona może będzie się burzyć.
- Może. A może nie - usiadła koło niego. - Więc... Jakie plany na dziś, Romeo? Spotykasz się ze swoją Julią? - Fabian poprawił kosmyk spadający mu na czoło.
- Pierwsze primo - Julia była 2 dni temu, więc uznam to za żart. Drugie primo - nie, nigdzie nie idę Z NATALIĄ - powiedział, akcentując ostatnie słowa.
- Oj tam. Nigdy nie ogarnę twoich dziewczyn. - wzruszyła ramionami, przeczesując blond loki palcami.
- A ja nigdy nie ogarnę ciebie i Rafała. No bo niby jesteście razem, a jednak nie. - Fabian odwinął kawałek jabłka z folii i ugryzł je.
- Fakt, ja też nie jestem tego do końca pewna. - spojrzała na zegarek. - Ugh, czy przerwa musi być taka krótka? Minuta do dzwonka. Wyskakuj z moim kołem ratunkowym.
Fabian wyciągnął opakowanie gum do żucia i wręczył przyjaciółce. Wyjął też papierosy Bun. Ta spojrzała na niego z nadzieją, ale on tylko wyrzucił je do śmieci, mówiąc jakby nigdy nic:
- Musisz zainwestować w Nicorette, bo będę musiał znaleźć pracę na dorywkę, żeby zarobić na twoje gumy, Me... Bun.
Mel zaśmiała się i włożyła 2 gumy do ust. W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje.
- No... To wtedy cześć, Fabian. Do zobaczenia za godzinę. O ile przetrwam. - westchnęła i pocałowała przyjaciela w policzek, wstając i zabierając torbę.
- Cześć! - krzyknął za oddalającą się Bun i sam wstał, idąc w stronę sali od chemii.

-----------------------------------------
No i mamy rozdział 1 :) Podoba się?
Rozdziały tego opowiadania będą krótsze niż te o Megan.
Rozdział o wampirkach? Jeju, niby wiem, co mam napisać, ale za Chiny nie mogę ;/
Nie wiem kiedy będzie, nie zamierzam składać obietnic bez pokrycia.
A na razie delektujcie się Melanią i moją weną, jeśli chodzi o to opowiadanie :)
Ciao bellas! :) xx
Torii :*

4.04.2013

Chapter IX. 'And her mouth was full of blood...' TEASER

- Nie mam pojęcia. Jestem tylko pewien, że wiem, kto to zrobił.
- Przepraszam, muszę porozmawiać z Nickiem. - poszłam do brata.
- On myśli, że to ona to zrobiła.
- Czyyyyżbyyyy? - mrugnął do mnie.
- Maczałeś w tym palce, prawda?
- Trosz...
- NICOLAS! Jesteś straszny.
Odeszłam do Dominga i Charliego, który go opatrywał.
- O czym gadaliście?
- O jedzeniu.

------------------------------------------
Oficjalna zapowiedź nowego rozdziału :)
Torii xx

1.04.2013

Wiem, wiem.

Wiem, że nie miało być już więcej notek zaśmiecających mojego bloga, ale nie mogłam się powstrzymać. Dobra, komentarze to nie wszystko, ale też są ważne. Pomijając. Proszę, jest pierwszy kwietnia. Nie, nie zamierzam wam robić kawału. Chyba widzicie, że nie stawiam emotikonek, więc jest źle. Po prostu proszę, żebyście w kwietniu nabili PRZYNAJMNIEJ 1000 odwiedzin, czyli żebym w maju mogła zobaczyć 3401 wyświetleń albo więcej. Jeżeli będzie mniej, zamykam bloga. Jeśli 1 maja będzie 4000 lub więcej wyświetleń to zrobię: konkurs (tak, znowu z prawdziwymi nagrodami) na napisanie 1 rozdziału, quiz o opowiadaniu i reklamy.
Krótka piłka, wybór należy do was.
Wasza zabiegana i przerażona testami,
Torii.